środa, 28 grudnia 2016

Łaskun



Tytuł: "Łaskun"
Autor: Katarzyna Puzyńska
Wydawnictwo: Prószyński Media
Liczba stron: 832
Data wydania: 07.06.2016 r.


"Szósty tom sagi kryminalnej o policjantach z Lipowa.

Opowieści o Lipowie łączą w sobie elementy klasycznego kryminału i powieści obyczajowej z rozbudowanym wątkiem psychologicznym. Porównywane są do książek Agathy Christie i powieści szwedzkiej królowej gatunku, Camilli Läckberg. Prawa do publikacji serii sprzedane zostały do ponad dwudziestu krajów.

W domu pewnego bezrobotnego sędziego policja odkrywa makabryczną inscenizację. Sprawca stworzył postać składającą się z rozczłonkowanych zwłok prawnika i nieznanej kobiety. Wkrótce okazuje się, że na miejscu zbrodni znajduje się dowód obciążający aspiranta Daniela Podgórskiego. Odkrycie tożsamości drugiej ofiary tylko pogarsza sytuację policjanta. Czyżby to Daniel był mordercą? A może to ktoś z komendy chce go wrobić w podwójne zabójstwo? Ale skoro Podgórski jest niewinny, to dlaczego ucieka
?"

"Łaskun" jest szóstą częścią kryminalnej sagi o policjantach z posterunku w Lipowie. Tym razem bohaterów spotykamy w dość trudnym dla nich momencie. Weronika i Wera przypadkowo odkrywają w domu sędziego jego zmasakrowanego zwłoki, a wszystkie ślady wskazują na to, że mordercą jest....Daniel Podgórski - aspirant na tutejszym posterunku. Podejrzenia wydawałyby się absurdalne, gdy nie to, że Podgórski zaczyna uciekać przed policją. Pojawia się pytanie, czy na pewno jest niewinny?

Serię o policjantach z Lipowa bardzo lubię. Książki są ciekawe, a rozwiązania często zaskakują. Sięgając po "Łaskuna"  miałam pewne obawy, czy będzie on równie dobry jak poprzednia część "Utopce", jednakże nie zawiodłam się.  Powieść nie pozwala się nudzić i wciąga od pierwszych stron. Czyta się lekko, z duża dozą niepewności co będzie na następnych stronach, a rozwiązanie okazuje się wielkim niedopowiedzeniem, które doprowadza czytelnika do szału, że na kolejną część sagi trzeba niestety trochę zaczekać.

Podsumowując "Łaskun" nie zawiódł mnie i utwierdził w przekonaniu, że Katarzyna Puzyńska jest jedna z lepszych polskich autorek kryminałów. Z niecierpliwością czekam, aż empik dostarczy mi kolejny tom. Tych, którzy zdążyli już poznać aspiranta Podgórskiego oraz ekipę z Lipowa nie muszę zachęcać, pozostali biegiem do księgarni !

piątek, 23 grudnia 2016

Czas podsumowań


Święta Bożego Narodzenia i koniec roku to zwykle taki moment, kiedy bardziej się wyciszam i podsumowuję miniony rok. W tym roku wydarzyło się dla mnie wiele, może nawet za wiele. Jak patrzę na ilość problemów i trudnych spraw, które się wydarzyły to aż trudno uwierzyć,że to może się zdarzyć w ciągu 12 miesięcy. Znalazłam fajne słowa, które idealnie do tego pasują i chciałabym się nimi z Wami podzielić.
W minionym roku zrodziło się we mnie więcej obojętności. Odwróciło się kilku ludzi. Kilka razy upadłam i nie potrafiłam się podnieść. Więcej niż kilka razy płakałam i nie umiałam przestać. Kogoś znienawidziłam, a kogoś chyba pokochałam. Ktoś dał mi lekcję życia. Uświadomiłam sobie, że nic nie jest na zawsze i że ludzie już do końca świata pozostaną egoistami. Przez cały rok trzymałam za rękę nadzieję,wierząc, że to pomoże. Zwątpiłam bardziej w międzyludzkie zaufanie. Postawiłam na swoim i dużo przez to w ciągu ostatniego roku wygrałam. Stałam się silniejsza na pokaz i słabsza, gdy zostaję sama. Polubiłam samotność, noc i ciszę. I wydaję mi się, że coś straciłam.

Mam nadzieję, że kolejny rok będzie łatwiejszy, a to co się zdarzyło w tym nigdy już nie wróci.



środa, 21 grudnia 2016

Trudny temat

" W tym roku poszłaby do przedszkola. Często wyobrażam sobie mała dziewczynkę z warkoczykami, która mówi do mnie : "mamo". Ale dziewczynki nie ma. Zostały tylko zdjęcia USG."

Tak pewna kobieta pisała, 3 lata po poronieniu. Poronienie to strata ciąży do 22 tygodnia. W Polsce liczba poronień samoistnych szacunkowo wynosi ponad czterdzieści tysięcy w ciągu roku.
Poroniłam. Nie piłam w ciąży alkoholu, nie podnosiłam ciężkich rzeczy, nie brałam narkotyków, nikt nie uderzył mnie w brzuch . Nie była to więc wina ani moja, ani czyjaś, ani kara boska. Po prostu, poroniłam. To się zdarza. A może nawet więcej. To się dzieje wokół nas, codziennie, lecz nikt tego nie widzi, a mówienie o tym najczęściej wprowadza rozmówców w zakłopotanie. Poroniłam. Tak jak wiele kobiet, które mijane codziennie na ulicy skrywają w sobie ten sam sekret, ponieważ jest to bolesne, ponieważ jest to osobiste, ponieważ o tym się nie mówi.
Jeszcze jakiś czas temu ciąża, poród i dziecko były dla mnie bardzo odległym tematem. Skupiona na związku, pracy i codziennym życiu, nie myślałam o powiększeniu rodziny. Wokół rodziły się dzieci. Jedno, drugie, trzecie, ósme.  Jak w Polsce można mówić o niżu demograficznym, gdy wchodząc na portale społecznościowe, z co drugiego zdjęcia patrzy na Ciebie uśmiechnięty bobas? Tak, przez ostatnie lata wokół mnie rodziło się mnóstwo dzieci. Rodziły moje koleżanki, znajome z pracy, znajome znajomych, kuzynki. Zachodziły w ciążę i rodziły. Przecież to takie naturalne, tak już jest. Ciąża, poród, dziecko. Kiedy przyszedł czas na mnie, też wydawało się to normalne. Na początku trudno było w to szczęście uwierzyć, ale później już się przyzwyczaiłam do myśli, że teraz ten schemat dotyczy mnie. Ciąża, poród, dzieci. Nie przewidziałam jednak, że schemat ten może być tak łatwo zaburzony. A u mnie zaburzony został nie dość, że łatwo, to jeszcze dotkliwie. Poroniłam.
Przed stratą dzieci, widząc kobiety w ciąży, uśmiechałam się w duchu myśląc, że niedługo ja będę chodzić sobie ulicami zadowolona, szczęśliwa, piękna. Tak, kobiety w ciąży są piękne. Każda z nich wydawała mi się niemalże anielska. Po zabiegu, idąc ulicą, patrzyłam na nie inaczej. Też chciałam mieć taki brzuch pełen miłości.
Gdy ludzie słyszą o poronieniu, w ich oczach widać nieodgadnione emocje. Z czym to się kojarzy? Stoi sobie kobieta, nagle bach, między nogami zaczyna jej tryskać krew, jakby ją ktoś postrzelił. Szybka akcja, przyjazd do szpitala, kobieta trzyma się za brzuch, poroniła. Albo kobieta dźwiga sobie ogromny worek z ziemniakami. Nagle bach, znowu te hektolitry krwi między nogami, poroniła. Albo spada ze schodów, poroniła. Zawsze musi się coś stać, musi to być spektakularne, a każde z tych poronień trwa tyle, że właściwie przed przyjazdem do szpitala jest już po wszystkim. A jak już nie ma takiej dynamicznej akcji, to i tak kobiety wina, bo wątła i słaba i ciąży nie utrzymała. Tak, to się zapewne zdarza, na pewno wiele z nas przeżyło to w taki sposób. Ale nie wszystkie. Jak rozmawiać z ludźmi, którzy o to pytają, a wiedzę na ten temat czerpią z amerykańskich filmów? Mam nadzieję, że kiedyś przyjdzie czas, kiedy społeczeństwo zda sobie sprawę, czym jest poronienie. Ciąże obumarłe to już w ogóle jakaś abstrakcja. Jak można poronić, a nie jechać na sygnale na pogotowie? Jak można przed poronieniem wrócić do domu, wziąć prysznic i spokojnie przygotować rzeczy do szpitala?  Jak można na poronienie czekać parę dni, gdy podawane tabletki nie działają? No i jeszcze jest jakiś zabieg. A gdzie ta tryskająca krew na prześcieradle, panika i zabijające wyrzuty sumienia, bo przecież „Po co ja myłam te okna w całym mieszkaniu, skoro byłam w ciąży?”  Ja nie sikałam krwią po mieszkaniu,  nic nie wiedziałam. Żadne znaki na niebie i ziemi nie wskazywały na to, że straciłam dziecki. A mimo to poroniłam. W sumie to chyba nawet mogę powiedzieć, że samo poronienie było zaplanowane przeze mnie i mojego ginekologa. Została mi wskazana dokładna godzina, kiedy lekarz wyczyści mnie ze wszystkiego, co w ostatnim czasie przynosiło mi szczęście. Może nie wyglądało to tak spektakularnie, jak się niektórym wydaje, może czekałam na to chodząc po szpitalnym korytarzu, modląc się, żeby już było po wszystkim, może nie spełnia to wyobrażeń patrzących na mnie ludzi, a jednak poroniłam.
Spuszczona głowa i błądzący wzrok to częste zachowania, jakie potem oglądałam. Dlaczego? Wiem, że usłyszenie takiej wiadomości od kobiety, która była w ciąży, a już nie jest, nie jest niczym przyjemnym. Ale dlaczego ludzie zachowują się, jakby usłyszeli jakieś najgorsze przekleństwo świata? Czy po poronieniu kobieta nie czuje się już wystarczająco źle? Tak jak po śmierci kogoś bliskiego. Przecież to bardzo podobne sprawy. Na śmierć w rodzinie ludzie potrafią normalnie zareagować. Uwierzcie, odwracanie wzroku i spuszczanie głowy jej nie pomaga. Zwykłe „Przykro mi” wypowiedziane prosto w oczy było by o niebo lepsze. Albo zwykłe „Dzień dobry” z uśmiechem na ustach. Wielu ludzi właśnie tak robi. Bardzo chciałabym, żeby udało się to w znaczącej ilości przypadków. Nie kłap bezmyślnie językiem, nie mów, że młoda jestem i jeszcze niejedno dziecko urodzę, bo to bez sensu, to nie pomaga, a wkurza. Chciałabym również, żeby ludzie przestali pytać. Jeżeli będę chciała, sama powiem, co się stało. Jeżeli nie mówię, nie pytaj. My mamy za sobą wystarczająco dużo przeżyć. Chyba każda z nas chociaż przez sekundę zastanawiała się, czy zrobiła coś złego, czy to nie ona zaszkodziła dziecku. Co gorsze, kobiety po poronieniu czują się winne tego, że zawiodły. Przecież roniąca kobieta nie spełnia swojego cholernego obowiązku urodzenia zdrowego dziecka. No i zawsze to jest jej wina, bo chora, bo za słaba, albo za mało o siebie dbała. Świadomość społeczeństwa w tym temacie jest naprawdę znikoma. No i nie daj Boże nigdy nie podawaj  siebie jako dobrego przykładu dla kobiet w ciąży. Chyba nie jesteśmy dla innych pozytywnym przykładem. Poroniłyśmy, nasze ciąże się źle kojarzą
Poroniłam. Tak jak wiele z Was. Dzieje się to codziennie. Ronią młodsze, starsze, bogate, biedne, sławne, szare myszki. To może spotkać każdego. Ja również przez to przeszłam, a gdybyś mnie zobaczyła, nigdy byś nie wiedziała.  Ja już się tego nie wstydzę. Najprawdopodobniej idąc ulicą mijasz codziennie osoby, które to przeżyły. One nie wyglądają inaczej, nie mają znaków szczególnych, są takie, jak Ty. Nie noś w sobie poczucia winy, bo przeżyłaś już wystarczająco dużo. Masz prawo do smutku, nawet jeżeli dziecku nie zdążyło jeszcze zabić serce. Masz prawo do informacji i do godnego traktowania w szpitalu. Poroniłaś, spotkała Cię tragedia, i wcale nie musisz być silna i dzielna. Nie musisz odpowiadać na wścibskie pytania, jednak jeżeli już ktoś pyta, niech będzie gotowy na odpowiedź. Poroniłam 4 razy, potrafię już o tym mówić.
I tylko czasem wyobrażam sobie dwie małe dziewczynki z loczkami mówiące do mnie "mamo".

sobota, 17 grudnia 2016

Co mężczyzna może nam dać?

 Dzisiaj będzie nieco inaczej. Nie będzie recenzji, zapowiedzi czy innych rzeczy związanych z książkami. Będzie za to garść przemyśleń, którymi chciałabym się z Wami podzielić. Niedawno koleżanka usłyszała od swojego faceta: " Bo Ty za dużo ode mnie wymagasz." Zastanowiło mnie to. Czy naprawdę my kobiety wymagamy za dużo, czy kobieta ma się cieszyć z tego co dostaje, a jak chce więcej to nie ma do tego prawa, bo odbierane to jest jako fochy? Czego tak naprawdę oczekujemy od mężczyzn?

Według mnie jest kilka rzeczy. Jest to subiektywna opinia i moje własne oczekiwania, ale myślę, że każda z Was znajdzie tutaj coś, czego sama oczekuje.
  • Po pierwsze kobieta potrzebuje dużo czułości. Chciałaby dostać całusa rano, na powitanie dnia i całusa wieczorem, przed zaśnięciem. Chciałaby być często przytulana, po prostu przytulana, bez podtekstów seksualnych. Chciałaby przytulenia po namiętnym seksie i czułego uśmiechu bez okazji. 
  • Kobieta potrzebuje kogoś, kto powie jej, że wygląda cudownie nawet wtedy, kiedy jej oczy są zapuchnięte od niewyspania, a fryzura wygląda jak przysłowiowy " strzelił pierun w mietłę".
  • Kobieta potrzebuje dużo miłości. Chciałaby być dla swojego mężczyzny ważna i jedyna i kochana i niepowtarzalna. Chciałaby słyszeć czasami:  cudownie jest mi z tobą, uwielbiam z tobą rozmawiać, czuję, że jesteś mi bardzo bliska…..
  • Kobieta potrzebuje uwodzicielskiego spojrzenia i dobrego, namiętnego seksu z mężczyzną swojego życia oraz słowa „kocham” wymawianego bez okazji. Nic bardziej nie irytuje i podważa wiarę w uczucia mężczyzny niż chwila, której mówimy do niego " kocham Cię" i słyszymy "ja Ciebie też". Opowiedzieć odpowie, ale tak naprawdę takie słowa nie mają żadnej mocy.
  • Kobieta potrzebuje kogoś, z kim mogła by czasami porozmawiać wręcz o niczym, czasami o czymś ważnym albo czymś, co sięga głębin duszy. Potrzebuje być wysłuchaną bez obawy, że ktoś nazwie ją śmieszną, będzie kpił z jej słów, albo mówił, że tak bardzo się czymś przejmuje. Z kimś, kto nie tylko udaje, że słucha, ale naprawdę słucha z uwagą.
  • Czasami kobieta potrzebuje być mile zaskakiwana, choćby dobrym pomysłem, słowem, czy drobnostką, ale czymś, co zapada w pamięć.
  • Kobieta potrzebuje lojalności. Potrzebuje partnera, który stanąłby po jej stronie w momencie, kiedy ktoś ją atakuje nie tylko fizycznie. Mężczyzny, który poparł by jej stanowisko wobec innych osób, niezależnie od tego kto miałby rację.
  •  Kobieta potrzebuje też pewności. Pewności, że mężczyzna jest jej i żadna inna, choćby o połowę młodsza i szczuplejsza od nas nie ma u niego szans.
Czy coś jeszcze? Zapewne. Myślę, że każda z nas stworzyłaby swoją, niepowtarzalną listę tego, czego potrzebuje od swojego mężczyzny.Czy to dużo? Pewnie tak. Ok, wiemy,że książe na białym koniu i idealny facet istnieje tylko w bajkach. Często też zdarza się, że na początku znajomości otrzymujemy to wszystko, a później facet się przyzwyczaja, że jesteśmy i przestaje się starać, nie chce mu się, bo przecież ona i tak jest. I teraz apel do mężczyzn: Panowie, o kobietę trzeba się zawsze starać, bo może się okazać, że jej też przestanie się chcieć:)

środa, 7 grudnia 2016

Klątwa



Tytuł: "Klątwa"
Autor: Małgorzata Gutowska - Adamczyk
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Liczba stron: 464
Data wydania: 18.02.2015 r.



" Litwa, rok 1733. Na stosie ginie młoda dziewczyna oskarżona o czary. Przed śmiercią rzuca klątwę na winnych swojej krzywdy. Odtąd pech nie przestanie im towarzyszyć…
Tymczasem w kraju zaczyna się gorący czas: śmierć króla Augusta II i wolna elekcja. Dwa przeciwne obozy zjeżdżają do Warszawy, by wybrać następcę.
W tym barwnym okresie historycznym toczą się losy dwóch bohaterek: skromnej Zofii i namiętnej Cecylii. Która z nich skradnie serce zuchwałego infamisa?"


"Klątwa" to pierwsza część nowej trylogii Małgorzaty Gutowskiej -Adamczyk, autorki sagi "Cukiernia pod Amorem". Tym razem akcja przenosi nas na Litwę, do roku pańskiego 1733 w momencie śmierci ósmego już z jedenastu królów elekcyjnych a pierwszego z dynastii saskiej, Augusta II Mocnego. Po śmierci króla, w państwie nastąpił rozłam  szlachty. Jedni popierali kandydaturę Piasta - Stanisława Leszczyńskiego, inny natomiast króla Augusta III. W tych niespokojnych, pełnych walki czasach poznajemy nasze bohaterki - Zofię i Cecylię. Rożni je wszystko. Pochodzenie, majątek, charakter, łączy natomiast osoba podstarościego winnickiego.

Ciężko opisać fabułę. Dzieje się tu wiele, zwroty akcji są zaskakujące, a przygoda goni przygodę. Chwilami miałam wrażenie,że czytam... trylogię Henryka Sienkiewicza. Walka, miłość, przemiana jednego z głównych bohaterów, która następuje pod wpływem uczucia do skromnej i niepozbawionej cnót wszelakich kobiety, zapatrzona w siebie polska szlachta. Dużo tego...ale wyszło naprawdę nieźle.

Książka jest ciekawa. Kwestie polityczne przeplatane są intrygami miłosnymi, a te z kolei codziennym życiem szlachty. Postacie wykreowane bardzo dobrze, chociaż muszę przyznać,że żadna z bohaterek nie zaskarbiła sobie mojej sympatii. Cecylia jest nieco zbyt rozwiązła i pozbawiona wszelkich oporów, natomiast Zofia irytowała mnie swoją świętobliwością i poważnym podejściem do życia. 

Autorka perfekcyjnie zadbała o szczegóły historyczne. W powieści na każdym kroku można zauważyć z jaką precyzją Pani Małgorzata przygotowywała się do jej napisania.

Nie każdy lubi literaturę tego typu, ja sama nie przepadam za nią szczególnie, jednak muszę przyznać, że "Klątwa" mnie urzekła. Wciągnęło od pierwszej strony i trzymało do ostatniej. Zdecydowanie polecam.

piątek, 2 grudnia 2016

Liryczny piątek


Trochę mnie dzisiaj wzięło na poezję. Dawno nie miałam styczności z twórczością Marii Pawlikowskiej - Jasnorzewskiej i dzisiaj postanowiłam wrócić do jednej z moim ulubionych poetek. Poniżej kilka wierszy Lilki, które szczególnie lubię.

" O ciotce co się otruła"
Ciotki nie były piękne, nie miały nic z wróżek.
Były dzielne, szczawiowe, barchanowe żony.
Nie miały złotych włosów ni jedwabnych nóżek,
ni oczu tajemniczych, ni rzęs wykręconych.

Brały serio dzieci, kwiaty i owoce,
mężów trzymały krótko, perfum nie lubiły,
zasypiały spokojnie w księżycowe noce,
pełne kurzej tężyzny i jaglanej siły.

Jedynie ciocia Lila, wiotka i pachnąca,
podobna była wróżce i paryskiej lali.
Chodziła w piórkach ptasich i tiulach ze słońca,
całowała unosząc nakrapianych woali.

Wkrótce ją jakieś wichry żałosne rozwiały
wśród wiosennych błyskawic i szumów ponurych...
Zgrzebne ciotki płakały — lecz nic nie wiedziały,
jaki był smak miłości i... trutki na szczury."


" Amory"

  Naglą myśl i możliwość buchająca pieśnią,
o której sen ostrzegał radosnym półgłosem...
Zamiast ust, które jeszcze całować się nie śmią
— papieros, zapalony drugim papierosem.

Zetknięcie ramion w loży lub w głębi karety,
koncentrujące życie w płonącym rękawie!
Słodkie ognie bengalskie, rozkoszne rakiety,
i oczy roześmiane w śmiertelnej zabawie.

Shake-hand za długi nieco, a chcący trwać wiecznie,
i odpychanie ludzi: nie mówcie! nie radźcie!

i słowa, drżące, wdzięczne, niepotrzebne, śmieszne,
Jak koronki i wstążki na przecudnym akcie."



" Kto chce bym go kochała"
 
Kto chce, bym go kochała, nie może być nigdy ponury
i musi potrafić mnie unieść na ręku wysoko do góry.
Kto chce, bym go kochała, musi umieć siedzieć na ławce
i przyglądać się bacznie robakom i każdej najmniejszej trawce.

I musi też umieć ziewać, kiedy pogrzeb przechodzi ulicą,
gdy na procesjach tłumy pobożne idą i krzyczą.
Lecz musi być za to wzruszony, gdy na przykład kukułka
kuka lub gdy dzięcioł kuje zawzięcie w srebrzystą powlokę buka.

Musi umieć pieska pogłaskać i mnie musi umieć pieścić,
i śmiać się, i na dnie siebie żyć słodkim snem bez treści,
i nie wiedzieć nic, jak ja nic nie wiem, i milczeć w rozkosznej
ciemności,
i być daleki od dobra i równie daleki od złości.
 
"Robota Anioła stróża" 
Gonił cię mój anioł stróż po świecie, o mój Drogi,
biegł wciąż za tobą przez lasy, przez łany,
potrącał cię ku mnie, zapędzał cię do mnie,
ciągnął za obie ręce, spychał z prostej drogi
o miłości coś szeptał, bredził nieprzytomnie,
pachniał jak wytężone białe nikotiany...

Siedzący noc całą przy tobie na warcie
krzyczał głosem jak trąby złote i waltornie,
to znów o łaskę twoją modlił się pokornie,
zbawienie własne diabłom rzucał na pożarcie!
Wreszcie ciebie ślepego, ciebie niechętnego
zawiódł przemocą do mego pokoju,
gdzie siedziałam płacząca, Pan Bóg wie dlaczego,
jak to się zdarza czasami.
Wpuścił cię naprzód, sam został za drzwiami,
zatańczył w trumfie jakiś taniec boski
potem twarz zakrył szatą srebrnobiałą,
zamyślił się pełen troski 
i jęknął z przerażenie nad tym, co się stało.


poniedziałek, 21 listopada 2016

Hotel złamanych serc


Tytuł: "Hotel złamanych serc"
Autor: Deborah Moggach
Wydawnictwo: Dom Wydawniczy Rebis
Liczba stron: 352
Data wydania: 07.06.2016 r.

"Kiedy emerytowany aktor postanawia porzucić Londyn i przeprowadzić się na walijską wieś, nie ma pojęcia, w co się pakuje. Jako właściciel podupadającego pensjonatu, któremu bliżej do staroci niż staroświeckości, musi zapełnić pokoje i zacząć zarabiać. Poznajcie jego genialny plan „Kursów dla rozwodników” oraz barwną zbieraninę gości. Pod życzliwym okiem Buffy’ego różniący się od siebie, samotni nieznajomi przekonują się, że mają ze sobą więcej wspólnego, niż sądzili, a małe miasteczko ma magiczną moc przyciągania…"


Buffy jest emerytowanym aktorem, któremu zbrzydło życie w Londynie. Ma trzy byłe żony, kilkoro dzieci swoich i nie swoich, jak również psa. Codzienna miejska egzystencja coraz bardziej daje mu się we znaki i zaczyna nużyć. Pewnego dnia otrzymuje wiadomość, że jego przyjaciółka z młodych lat zmarła i jako spadek zapisała mu swój pensjonat znajdujący się na walijskiej wsi. Buffy postanawia porzucić życie w mieście i przeprowadza się do Londynu. Aby zdobyć pieniądze na remont domu postanawia zorganizować " Kursy dla rozwodników". W pensjonacie zaczynają pojawiać się goście,a każdy z nich ma swoja historię..

Dawno nie czytałam tak nudnej książki. Męczyłam się z nią dwa tygodnie i w końcu się poddałam. Udało mi się doczytać zaledwie do połowy. Jest to historia o wszystkim i zarazem o niczym. Niby są jakieś wątki, historie ale część z nich jest rozpoczęta,a nie dokończona. Chociaż w sumie nie wiem na pewno, bo do końca jej nie przeczytałam. Nie potrafiłam polubić bohaterów, a historie ich życia wydawały mi się bardzo sztuczne i płytkie. Akcja wlokła się niemiłosiernie powodując jedynie znużenie.

Ogólnie nie polecam. Nuda, nuda i jeszcze raz nuda.


sobota, 12 listopada 2016

Królestwo bajki



Tytuł: " Królestwo bajki"
Autor: Ewa Szelburg - Zarębina
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia
Liczna stron: 346
Data wydania: 1961 r.

" Był to dzień dwudziestego marca - ostatni dzień zimy. Tak przynajmniej zapewniał wielki Kalendarz Nieomylny, wiszący nad biurkiem ojca. Na świadectwo swych słów odchylił on nieco kartkę z cyfrą 20 i spod niej ukazywał czarodziejską datę 21 marca - czyli pierwszy dzień Wiosny..."

Tak zaczyna się ta magiczna opowieść. Czwórka rodzeństwa: Jaś, Barbarka, Staś i Bobo z niecierpliwością oczekują nadejścia Wiosny. Humory ich odmienia wizyta Pana Polikarpa. Otyłego jegomościa, z szarym parasolem, który twierdzi, że Wiosna nie nadejdzie. Dzieci, aby poprawić sobie nastrój udają się z wizytą do Babuni - Miluni - staruszki, która mieszka na przedmieściach. Podczas wizyty Babunia zaprowadza dzieci do zupełnie nieznanego im pokoju i z przepastnej szafy wyjmuje starą księgę, którą ofiarowuje rodzeństwu. Poleca im ją przeczytać, mówiąc że opowiada historię Wiosny i jej siostry Bajki. Gdy Pan Polikarp dowiaduje się o tym wpada we wściekłość i oświadcza, że Bajki nie ma i nigdy nie istniała. Tymczasem nocą odwiedza Jasia niespodziewany gość i składa propozycję, która daje początek niezwykłej przygodzie.

Uwielbiam tę książkę. Dostałam ją pod choinkę jako małe dziecko i do tej pory pamiętam jak z wypiekami na buzi śledziłam losy Jasia i jego rodzeństwa. Książka gdzieś się zawieruszyła i dopiero miesiąc temu udało mi się ją zakupić.

Nie ma się co oszukiwać. "Królestwo bajki" jest przeznaczone raczej dla młodszych czytelników, jednakże język jakim zostało napisane nadaje się także dla dorosłego, który chce się trochę oderwać od zabieganej rzeczywistości i powrócić w świat bajek. Historia opowiadana przez Ewę Szelburg - Zarębinę ma w sobie magię, którą teraz rzadko spotyka się w książkach dla dzieci. Klimatem przypomina trochę "Opowieści z Narnii" oraz "Pięcioro dzieci i coś". W książce znajdziemy trzy opowieści: "Królestwo Bajki", "U leśnego dziadka" oraz "Ogród króla Marcina". 

Polecam wszystkim. Tym młodszym i tym nieco starszym. Mi pozwoliła na krótką chwile powrócić do świata dzieciństwa, gdzie wszystko wydawało się możliwe.

wtorek, 1 listopada 2016

Śpieszmy się



Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
zostaną po nich buty i telefon głuchy
tylko co nieważne jak krowa się wlecze
najważniejsze tak prędkie że nagle się staje
potem cisza normalna więc całkiem nieznośna
jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy
kiedy myślimy o kimś zostając bez niego
Nie bądź pewny że czas masz bo pewność niepewna
zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście
przychodzi jednocześnie jak patos i humor
jak dwie namiętności wciąż słabsze od jednej
tak szybko stąd odchodzą jak drozd milkną w lipcu
jak dźwięk trochę niezgrabny lub jak suchy ukłon
żeby widzieć naprawdę zamykają oczy
chociaż większym ryzykiem rodzić się niż umrzeć
kochamy wciąż za mało i stale za późno
Nie pisz o tym zbyt często lecz pisz raz na zawsze
a będziesz tak jak delfin łagodny i mocny
Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
i ci co nie odchodzą nie zawsze powrócą
i nigdy nie wiadomo mówiąc o miłości
czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą
ks. Jan Twardowski

poniedziałek, 31 października 2016

Trochę naukowo


Tytuł: " Zarządzanie Zasobami Ludzkimi w biznesie w administracji publicznej."
Autor: Jolanta M. Szaban
Wydawnictwo: Difin
Liczba stron: 400
Data wydania: 29.09.2011 r.

" Prac poświęconych problematyce zarządzania zasobami ludzkimi ukazało się w Polsce bardzo wiele. Stąd uzasadnione pytanie: czym różni się od innych kolejna pozycja dotycząca tego zagadnienia? Otóż przedmiotem prezentowanej książki są wybrane elementy procesu zarządzania zasobami ludzkimi (zzl) – tak jak wyglądają one obecnie, w czasach daleko posuniętej globalizacji, z uwzględnieniem sytuacji kryzysowej, w jakiej znalazł się w ostatnich latach współczesny świat, a także z uwzględnieniem specyfiki procedur i narzędzi stosowanych w zzl w biznesie i w administracji publicznej. W publikacji Autorka przedstawiła wybrane elementy zzl, tj. dobór pracowników, poprzedzające go planowanie personelu, procesy adaptacji, rozwoju i oceniania pracowników oraz ostatni akord w melodii związanej z pracą, to znaczy odejścia z pracy, zwolnienia pracowników i rolę organizacji w tym procesie. "      

 Postanowiłam się dokształcać. No może niedokładnie ja. Mój dyrektor stwierdził, że przydadzą mi się studia podyplomowe z zakresu zarządzania zasobami ludzkimi. Oto pierwsza pozycja z jaką miałam szansę się zapoznać.

 Książka przedstawia wybrane elementy procesu zarządzania zasobami ludzkimi w organizacjach gospodarczych oraz organizacjach sektora publicznego, tak jak wyglądają one obecnie w czasach daleko posuniętej globalizacji. W wyjątkowy sposób autorka publikacji wprowadza czytelnika w arkana problematyki zarządzania zasobami ludzkimi, proponując rozpocząć lekturę od charakterystyki współczesnego rynku pracy. Porusza, na potrzeby czytelnika, jego najważniejsze obszary funkcyjne jak planowanie, prognozowanie personelu, karierę i rozwój pracowników, a także opisuje moment rozstania pracowników z pracodawcą.

Moim zdaniem treści zawarte w książce zasługują na szczególną uwagę czytelników. Stają się one użyteczne nie tylko dla teoretyków i praktyków, ale i osób chcących zgłębiać tajniki wiedzy zzl, jak i samym tych którzy na co dzień pracują w obszarze zarządzania zasobami ludzkimi. Uniwersalny charakter publikacji pozwala na zastosowanie zawartych w niej treści zarówno w organizacjach gospodarczych, jak i w szeroko rozumianej administracji publicznej.

Sądzę, iż książka Jolanty Szaban powinna się znaleźć na półce każdego, kto interesuje się tematyką zzl. Na mojej się znalazła.   

poniedziałek, 24 października 2016

Okularnik


Tytuł: "Okularnik"
Autor: Katarzyna Bonda
Wydawnictwo: Wydawnictwo Muza S.A
Liczba stron: 848
Data wydania:  20.05. 2016


" Sasza Załuska postanawia wrócić do policji. Najpierw jednak wyjeżdża na Podlasie do Hajnówki, by raz na zawsze uporządkować swoje życie osobiste. Profilerka uczestniczy w tradycyjnym białoruskim weselu i staje się świadkiem dramatycznych wydarzeń. Uprowadzona panna młoda to kolejna kobieta, związana z lokalnym przedsiębiorcą, która zaginęła bez śladu. Tymczasem w okolicznych lasach wciąż znajdowane są ludzkie szczątki. W każdej z tych niewyjaśnionych spraw przewija się auto – mercedes okularnik. Na jaw wychodzą także mroczne sekrety mieszkańców miasta silnie związane z przeszłością. W 1946 roku na terenach Podlasia oddział jednego z „żołnierzy wyklętych” – Romualda Rajsa „Burego” – dokonał pogromu wsi prawosławnych. Na oczach Saszy sielskie miasteczko zmienia się w arenę krwawych porachunków, podczas których z pełną siłą odżywają polsko-białoruskie antagonizmy."

   "Okularnik" jest drugą po "Pochłaniaczu" książką z serii "Cztery żywioły".  Główną bohaterką jest Sasza Załuska, znana nam już z poprzedniej części profilerka, która chce wrócić do służby w policji. Zanim to jednak nastąpi postanawia wyjaśnić pewne kwestie prywatne, które mają wpływ na całe jej życie. W tym celu przyjeżdża do Hajnówki, małej miejscowości na Podlasiu, aby tam rozwiązać dręczące ją problemy. Nie spodziewa się nawet z czym przyjdzie jej się zmierzyć.

   Lubię książki Bondy. Po "Okularnika" sięgnęłam bez wahania spragniona dobrego, wciągającego kryminału. I dostałam to. To i nie tylko to.  Najnowsza powieść autorki nie jest bowiem kryminałem w całkowitym tego słowa znaczeniu. Przeplatają się tutaj wątki obyczajowe, historyczne, jak również ( chociaż w mniejszym stopniu) miłosne. Podobało mi się, oj bardzo mi się podobało. Książka naprawdę wciąga, mimo że na początku ilość przedstawionych wątków nieco mnie przygniotła, jednak później było już tylko lepiej. Fabuła jest ciekawa. Pani Katarzyna zastosowała metodę retrospekcji, dzięki której może dowiedzieć się jak dawniej wyglądało życie na Podlasiu, pogrom wsi białoruskiej dokonany przez Romualda Rajsa - "Burego" czy polsko-białoruskie antagonizmy. Sama historia kryminalna także jest ciekawa i kiedy jesteśmy pewni, że wszystko już wiemy, przybiera nieoczekiwany odwrót. Ostatnie 200 stron powieści nieco mnie zaskoczyło, bo spodziewałam się zupełnie innego rozwiązania. Książkę pomimo objętości czyta się szybko, a losy bohaterów wciągają. "Okularnik" jest jedną z lepszych pozycji, jakie czytałam w ostatnim czasie. Naprawdę polecam i niebawem biorę się za trzecią część serii.

niedziela, 16 października 2016

Niedzielno - lirycznie

O Agnieszce Osieckiej można wiele pisać, a i tak pewnie zabrakłoby stron. Ja ją uwielbiam. Jej poezję, tym kim i jaka była, jej spostrzeganie świata. Dzisiaj z racji leniwej niedzieli spędziłam trochę czasu z tomikiem jej poezji. Poniżej kilka ulubionych wierszy. Kilka, bo na wszystkie nie wystarczy miejsca.


"Gwiazda siedmiu wieczorów"

Zawsze pierwszy
na liście nieobecności,
wyposażony w zwolnienie lekarskie i boskie,
a także -
w głębszą rację,
nie chciałeś być gwiazdą siedmiu wieczorów
ani jutrzenką,
ani nawet
gniewnookim Marsem.
I ja tego słucham,
ja,
która szłam po niebo.


"Nie mam żalu do twojej dziewczyny"

Nie mam żalu do twojej dziewczyny,
za dwa grosze, za grosik, za gram,
Nie mam żalu do twojej dziewczyny,
nie mam żalu, a może i mam.

Że przebiegła twoją drogę w samą porę,
że ma oczy, co po nocach ci się śnią,
że to do niej przyjechałeś w tamten wtorek,
i że byłeś do wieczora tylko z nią.

Nie mam żalu do twojej dziewczyny,
że widzieli ją tutaj czy tam,
ludzie plotą bez żadnej przyczyny,
nie mam żalu, a może i mam.

Nie mam żalu do twojej dziewczyny,
w nowym życiu niech szczęści się wam,
Nie mam żalu do twojej dziewczyny,
nie mam żalu, a może i mam.

Że wieczorem muszę czytać bardzo długo,
że nie lubię ani sobót, ani świąt,
że tymczasem ty się śmiejesz z tamtą drugą,
z tamtą drugą płyniesz z prądem i pod prąd.
Nie mam żalu do twojej dziewczyny,
bo na słońcu też nie brak jest plam,
a że czasem zagada się z innym,
nie mam żalu, a może i mam.

Nieraz mówię do twojej dziewczyny
– chcesz mu kłamać, to proszę, to kłam,
ostatecznie nie widzę w tym winy,
nie mam żalu, a może i mam.
Że stanęła pod twym oknem w takiej zorzy,
że wciąż widzisz na jej twarzy tamten blask,
że przede mną ty już serca nie otworzysz,
choć tańczyłeś kiedyś ze mną i nieraz.

Nie mam żalu do twojej dziewczyny,
że zamieszkasz w jej sercu nie sam,
że zarobisz na żarty, na kpiny,
nie mam żalu, a może i mam,
a może i mam,
a może i mam,
a może i mam.


"Tylko łóżko"

Tobie chodzi tylko o łóżko,
a ja jestem małą kaczuszką,
której trzeba miłości i wsparcia
i czasami czegoś do żarcia.
Proszę, zostań czasami do rana,
o swojej żonie rzadko mów,
czasem wykup na kartkę szampana,
i złotą rybkę dla nas złów.
Że się wkrótce — dla mnie — rozwiedziesz,
tak mi czasami skłam,
czasem powiedz, że ze mną wyjedziesz,
już nigdy, nigdy sam.

Tobie chodzi tylko o łóżko,
a ja jestem rajskie jabłuszko,
które pragnie miłości i wsparcia,
i czasami czegoś do żarcia.
Czasem kochaj mnie też po trzeźwemu,
o wspólnym kącie słówko rzuć,
czasem przedstaw mnie gdzieś znajomemu,
nie mów, że wszystko muszę psuć.
Na rozstanie nie mów "to zabieg",
ładniej, kochany, mów,
czasem wyśnij coś dla mnie na jawie,
nie żałuj paru snów.

Tobie chodzi tylko o łóżko,
a ja jestem takie cacuszko,
które pragnie miłości i wsparcia,
— nie tylko czegoś — do żarcia.
Proszę, odejdź bez bicia i grzecznie,
jak z telewizji gentelman,
"Ja do dzieci — rozumiesz — koniecznie",
I "Ukochana, to był sen".
Że się wkrótce do mnie odezwiesz,
tak mi pod drzwiami skłam,
...z czasem zamień się w taką poezję,
którą jesteś... którą byłeś — ty sam.


"Miłość na prowincji"

Chodzi się nad rzekę, milczy się na rynku
W krzakach bzu się czeka, pachnie się landrynką
Je się żółte lody, włóczy się pod lasem
Wchodzi się do wody, czas się dłuży czasem

Bo miłość na prowincji ma kolor rezedowy
To widział już Da Vinci, to głoszą od Jehowy

Bo miłość na prowincji ma smak miętowej wody
To czuje nawet Chińczyk, widocznie ma powody

To miłość na prowincji

Ludzie wiedzą wszystko, ma się psa lub kota
Mówi się letnisko, myśli się tęsknota
Wino porzeczkowe się pije do obiadu
Książki Orzeszkowej pożycza od sąsiadów

Bo miłość na prowincji…..

Wraca się po latach, szuka się uparcie
W zasuszonych kwiatach, w pasjansowej karcie
Lat już się nie liczy, szuka się bez ładu
Z miłości na prowincji już nie ma ani śladu

Bo miłość na prowincji ... 


 A na koniec ten jeden, jedyny, ulubiony od lat i jakże prawdziwy.

"Piosenka dla kogo innego"

 To z Tobą chodzę zwykle do kina,
z Tobą się włóczę, gdy pada deszcz,
to Ciebie pytam, która godzina
i gdzie Ty jesteś, ja jestem też.

Lecz kiedy patrzę to nie na Ciebie,
na kogo innego, Ty o tym wiesz.
I kiedy czekam to nie na Ciebie,
na kogo innego i o tym wiesz.
Niejeden poranek, niejeden zmierzch
idziemy tak obok siebie.
Lecz kiedy czekam to nie na Ciebie,
na kogo innego i o tym wiesz.

To z Tobą jestem w każdej podróży,
z Tobą zatańczę jeszcze nie raz,
to nam obojgu cyganka wróży:
''Teraz i zawsze, na wieczny czas".

Lecz gdy się śmieję to nie do Ciebie,
do kogo innego, Ty o tym wiesz.
I kiedy płaczę to nie przez Ciebie,
przez kogo innego i o tym wiesz.
Niejeden poranek, niejeden zmierzch
idziemy tak obok siebie.
Lecz kiedy płaczę to nie przez Ciebie,
przez kogo innego i o tym wiesz.

To z Tobą piję w południe kawę,
na Twój telefon czekam co dzień,
z Tobą się nudzę, z Tobą się bawię,
więc chyba będzie jak wróżba chce.

Lecz ta piosenka jest nie dla Ciebie,
dla kogo innego, Ty o tym wiesz.
Nawet piosenka nie jest dla Ciebie,
więc czego chcesz?
 

czwartek, 13 października 2016

Czarownica


Tytuł: "Czarownica"
Autor: "Anna Litwinek"
Wydawnictwo: Społeczny Instytut Wydawniczy Znak
Liczba stron: 400
Data wydania: 16.03.2016 r.


" Uwodzicielska opowieść o kobiecej sile, miłości i magii.

Sonia Hunamska prowadzi dziennikarskie śledztwo w sprawie tajemniczych pochówków w lokalnym kościele. Komuś jednak bardzo zależy, by jej artykuł nigdy nie ujrzał światła dziennego.
Za dnia bohaterka próbuje odkryć prawdę, a w nocy dręczą ją niepokojące sny. Wkrótce dowiaduje się, że wszystkie kobiety w jej rodzinie posiadają pewien dar. Daje on siłę, ale może też okazać się przekleństwem… To przecież przez niego zaginęła przed laty jej matka. Na szczęście w drodze ku przeznaczeniu Sonia nie jest sama. Przewodniczką po świecie magii staje się ciocia Hala. Nie brak także mężczyzn gotowych stanąć po jej stronie.
Czy Sonia zaufa ekscentrycznemu archeologowi, czy może diabelnie przystojnemu adwokatowi? Z kim zdecyduje się związać swój los?"
 
Lubię fantastykę. Lubię magię, czarownice i wszystko co z tym związane. Książkę tę zakupiłam, ponieważ wydawało mi się, że znajdę w niej to co lubię. No i się pomyliłam. Czytam ją od dwóch tygodni i jestem gdzieś mniej więcej w połowie. Bohaterka irytuje mnie swoją naiwnością i brakiem jakiegokolwiek charakteru, akcja ciągnie się jak flaki z olejem i tak naprawdę sama nie wiem co mnie jeszcze przy niej trzyma. Magia niby jest, ale jakaś taka mdła, tajemnica też nie do końca wciąga. Być może dalej książka się "rozkręci", jednakże ja mówię "stop".

Zapowiadało się nieźle, a wyszło bardzo przeciętnie, żeby nie napisać fatalnie. Sami oceńcie, ja nie jestem w stanie doczytać "Czarownicy" do końca.

piątek, 7 października 2016

Zapowiedzi


Oto kilka zapowiedzi, na które czekam.


"Naznaczona" Anne Bishop

"Przez wieki Inni i ludzie żyli obok siebie, ale stosunki między nimi były napięte. Gdy jednak ludzkość przekroczyła pewne granice, Inni muszą zadecydować, ile człowieczeństwa są w stanie tolerować – zarówno w swej społeczności, jak i w sobie samych…

Ponieważ Inni zawarli sojusz z cassandra sangue, delikatnymi acz potężnymi wieszczkami krwi, które były wykorzystywane przez własny gatunek, relacje między ludźmi a Innymi ulegają zmianie. Niektórzy z nich, tak jak Simon Wilcza Straż, wilczy strażnik i przywódca Dziedzińca w Lakeside, i wieszczka krwi Meg Corbyn, uważają nowe przymierze za korzystne – nie tylko pod względem osobistym, ale i praktycznym.

Ale nie wszyscy są przekonani do takiego rozwiązania. Grupa ludzi o zradykalizowanych poglądach planuje przejęcie kontroli nad krainą i organizuje serię brutalnych ataków na Innych. Nie wie tylko, że ziem Innych strzegą o wiele starsze i bardziej niebezpieczne siły niż wampiry i zmiennokształtni. Owe moce są w stanie uczynić wszystko, by chronić to, co do nich należy…
"

Data premiery: 2016-12-19



"Pracownia dobrych myśli" Magdalena Witkiewicz

"Szczęście można uszyć z kawałków jak patchwork, wtedy stworzą nowy wzór. Ale trzeba o tym wiedzieć.
Mała, przytulna pracownia, w której oknach zawsze stoją kwiaty, to miejsce pełne czarów. Można tam przymierzyć szczęście, przynajmniej tak brzmi jej slogan reklamowy. To tutaj, na ulicy Przytulnej 26, Pelagia, krawcowa, prowadziła przed wieloma laty pracownię krawiecką. Po jej śmierci to właśnie tu jej wnuk, Florian, postanowił otworzyć kwiaciarnię. Miejsce to dzieli z matką, Grażyną, ekscentryczną artystką. Otaczają ich przypadkowi ludzie, którzy z czasem stają się przyjaciółmi. Wielu z nich układa swoje życie na nowo.
Siła tkwiąca w rodzinie, babce, matce i wnuku, jest bardzo duża. Każde z nich ma w sobie pierwiastek dobrych myśli, każde z nich ma piękną moc służącą do obdarowywania tymi myślami innych ludzi.
Pomimo tego, że Pelagia odeszła dawno temu, w przytulnej pracowni nadal zszywane są ludzkie losy. Tworzą wspaniały patchwork, nową całość, z pozornie niepasujących do siebie kawałków, tkanych nicią dobrych myśli.
To powieść o przyjaźni, miłości i o dobrej energii, dzięki której da się załatać każdą dziurę, każdy smutek, każdy poplątany los."

 Data premiery: 2016-10-26


 "Płomienna siedemnastka" Janet Evanovich

"Nie ma dymu bez ognia, a nikt nie wie tego lepiej niż łowczyni nagród z New Jersey Stephanie Plum. Na pustej parceli budowlanej Vincenta Pluma porzucane są martwe ciała. Nikt nie wie, kim jest zabójca i jaki jest klucz wyboru ofiar. Oczywiste jest natomiast, że nazwisko Stephanie jest na liście zabójcy i to, że mało jest czasu na jego znalezienie. Na dodatek w Trenton pojawia się była gwiazda piłki nożnej z czasów licealnych Stephanie. Czy jej rozterki sercowe mają szansę się zakończyć? Cała rodzina bowiem dąży do tego, aby trzydziestolatka w końcu sie ustatkowała. Gdy na dodatek babcia Joe Morellego spojrzy na Stephanie "urocznym okiem", będzie to znak, że nadszedł czas, aby uciec z miasta. Morderca czający się za rogiem, garść gorących mężczyzn, a także zlecenie schwytania tańczącego niedźwiedzia i emerytowanego wampira wygląda na to, że życie Stephanie pójdzie z dymem."


 "Księgarenka przy ulicy Wiśniowej"

"
Każda księgarnia ma swoją historię... A książka, dana w prezencie, może odmienić czyjeś życie.
Pan Alojzy, sympatyczny właściciel małej księgarenki przy ul. Wiśniowej, postanawia zamknąć swój sklepik z książkami. Prowadził go przez prawie pół wieku, ale jest coraz starszy, brakuje mu sił. Chciałby odpocząć i wreszcie zrealizować swoje marzenie o dalekiej podróży do córki, mieszkającej w Australii.
Księgarenka, jego całe życie, zostanie zamknięta, ale nie tak zwyczajnie, z dnia na dzień. Dla jej wiernych, stałych bywalców pan Alojzy przygotował prezenty. Postanowił obdarować ich egzemplarzami swoich ukochanych książek. Dla każdej osoby wybrał pozycję szczególną, taką, która jego zdaniem może być dla tej osoby drogowskazem albo pocieszeniem. Piękna i roztrzepana Celestyna otrzyma od niego "Błękitny zamek" Lucy Maud Montgomery. Dla tajemniczej Alicji pan Alojzy ma oczywiście "Alicję w Krainie Czarów", a dla bezwzględnego reżysera "Opowieść wigilijną". Największa niespodzianka spotka jednak Ryszardę Kociołek, w ręce której trafi "Wielka księga Kubusia Puchatka".
Książki są przewodnikami duszy, w to wierzy pan Alojzy. Czy ma rację? Czy uda mu się rozświetlić smutne poranki pewnej zapracowanej kobiety, która naprawdę nie znosi Świąt, i przywołać uśmiech na twarz małego chłopca? Czy moc obdarowywania i czynienia dobra ma taką siłę, że smutny sekret pana Alojzego przestanie tak bardzo ciążyć mu na sercu?"

Data premiery: 2016-11-23



 "Siła niższa" Marta Kisiel


"Światem rządzi prawo równowagi. To za jego sprawą wymiętolony pisarz oraz wiking z wyboru dzielą dom, w którym strych zamieszkują widma ze skłonnością do cielesności, w piwnicy leży ciało bez skłonności do czegokolwiek, a na piętrze urzęduje urocze Licho oraz anioł nie tyle stróż, ile strażnik więzienny. Równowaga zadbała nawet o to, by siła wyższa znalazła przeciwwagę w fatum o nikczemniejszych gabarytach, za to z przerostem ambicji.

Jako posiadaczka patentu na efekt motyla i śnieżnej kuli siła niższa dokłada wszelkich starań, by Konrad Romańczuk ponownie stał się bohaterem dramatu w nowej obsadzie. Fabułę tym razem dyktuje proza życia, a codzienność występuje jedynie w dwóch wariantach: albo kolejna fucha, albo sterczenie przy garach.

Konrad na własnej skórze przekona się, że zaburzona równowaga grozi nie tylko urwaniem głowy i postradaniem zmysłów: gdy siła niższa pokonuje wyższą, zatracić można samego siebie…
"

Data premiery: 2016-10-26


 " Harry Potter i Przeklęte dziecko" J.K. Rowling

"
Harry Potter nigdy nie miał łatwego życia, a tym bardziej teraz, gdy jest przepracowanym urzędnikiem Ministerstwa Magii, mężem oraz ojcem trójki dzieci w wieku szkolnym. Podczas gdy Harry zmaga się z natrętnie powracającymi widmami przeszłości, jego najmłodszy syn Albus musi zmierzyć się z rodzinnym dziedzictwem, które nigdy nie było jego własnym wyborem.  Gdy przyszłość zaczyna złowróżbnie przypominać przeszłość, ojciec i syn muszą stawić czoło niewygodnej prawdzie: że ciemność nadchodzi czasem z zupełnie niespodziewanej strony."

 Data premiery: 2016-10-22




" Noc Kupały" Katarzyna Berenika Miszczuk 


"Zazdrość, zdrada i kwiat paproci. Czy młoda szeptucha ocali miłość do Mieszka?

Wiecie, jak to jest. To tylko dawna znajoma, on już nic do niej nie czuje, teraz liczysz się tylko ty, a oni spotkali się zupełnym przypadkiem. Gosia chciałaby w to wierzyć, ale trochę to trudne, gdy ukochany Mieszko ciągle myśli o swojej dawnej żonie Ote. Zwłaszcza gdy ta okazuje się wcale nie tak martwa, jak przypuszczała Gosława. W dodatku Ote bardzo się nie podoba, że młoda szeptucha i Mieszko tak się do siebie zbliżyli. Nim ich uczucie zdąży się porządnie rozwinąć, między kochanków wkradnie się zazdrość.

Niestety, tysiącletnia rywalka to niejedyne zmartwienie Gosi. Zbliża się Noc Kupały, podczas której ma się wypełnić przeznaczenie szeptuchy. I choć Baba Jaga zaopatrzyła swoją podopieczną we wszystkie możliwe amulety i zaklęcia, Gosława ma złe przeczucia. Wprawdzie bogowie może i są gburowaci, ale przecież nie głupi. A przynajmniej tak się im wydaje.

Potężna dawka humoru, moc słowiańskich wierzeń i romans, jakiego jeszcze nie było!
"

Data premiery: 2016-11-09


" Anioł do wynajęcia" Magdalena Kordel

"„Gdybyś całkiem przypadkiem, tam u siebie na górze, miał jakiegoś bezrobotnego anioła, anioła do wynajęcia, to pamiętaj o mnie. Bardzo proszę.  A, i gdybyś mógł mi pomóc w tym, żebym tak do końca nie zapomniała, czym jest miłość i radość…”
Michalina ma kłopoty. Została sama, bez środków do życia i bez dachu nad głową. Cały świat wydaje się być przeciwko niej. Kiedy jest już tak źle, że zaczyna tracić nadzieję, ktoś niespodziewanie zaprasza ją na kubek herbaty z cynamonem. Ktoś wysłucha z uwagą, przygarnie do serca, da nadzieję. Czy tam w górze ktoś nad nią czuwa? Dobry duch, zaginiony anioł stróż?
„Anioł do wynajęcia” to niezwykła historia. Otula jak ciepły koc, rozgrzewa jak filiżanka cynamonowej herbaty, a przede wszystkim przywraca wiarę w ludzi i daje nadzieję. Daj się porwać tej niezwykłej magii. Uwierz w cuda i rozejrzyj się dookoła – może i ty zostaniesz czyimś aniołem?"

Data premiery: 2016-11-09

Książki zamówiłam w przedsprzedaży i teraz z niecierpliwością czekam na premiery:)